Simon Beckett –
Zapisane w kościach
(Amber, 2007)
Nie cierpię
wiedzieć, kto na pewno zginie. Nie cierpię, gdy po raz n-ty mordercą okazuje
się ta osoba, która „znajduje” zwłoki. Nie cierpię, gdy twisty fabularne dają się przewidzieć z równą oczywistością, co
upadek kamienia po podrzuceniu. Ale widocznie u Becketta nie da się inaczej i
nie warto dawać mu szansy. Zwłaszcza, że jest o wiele nudniej niż w „Szeptach
zmarłych”.
Jedno mnie tylko
zastanawia – czemu lekarz i patolog jest przerażony trzymaniem w dłoni ludzkiej
kończyny? Dopisuję – nie cierpię nielogicznych postaci.