Artur Dmochowski
– Afera grypowa. Szczepionki, pieniądze i kłamstwa
(Prohibita,
Warszawa 2015)
„Na aferę
grypową złożyło się wiele wątków. Jest ona w konsekwencji znacznie bardziej
złożona niż większość afer kryminalnych i korupcyjnych. Nie na wszystkie
pytania znamy jeszcze odpowiedzi. Jedno wszakże wydaje się pewne: rząd i
Ministerstwo Zdrowia z całym rozmysłem rozpowszechniały nieprawdziwe informacje
dotyczące sytuacji epidemiologicznej, bagatelizując zagrożenie wirusem H1N1 i
twierdząc, że dominuje zwykła grypa sezonowa. Władze zdawały sobie jednak
sprawę, że stan faktyczny jest inny. Dowodem na to jest m.in. przekazywanie
przez Krajowy Ośrodek ds. Grypy za granicę – do organizacji międzynarodowych,
m.in. do WHO – innych danych niż ogłaszane w Polsce”.
Ewa Kopacz nie
bez powodu zasłużyła sobie na przezwisko „Kłamacz”. O jej przekopywaniu
smoleńskiej ziemi na metr żal nawet wspominać. Jej partia zresztą do dziś,
nawet po utracie władzy, kłamstwami stoi i niczego poza nimi nie oferuje.
Wystarczy porównać wypowiedzi polityków PO o programie „500+”. Przed wyborami
grzmiano wszem i wobec, że nie ma na to pieniędzy, że budżet tego nie
udźwignie, że Polska wybuchnie i zostanie po niej krater, jeśli podobny program
wejdzie w życie. Teraz, gdy okazało się, że PiS zamierza solennie dotrzymać obietnic
przedwyborczych, PO wrzeszczy każdego dnia i w każdej stacji, że rząd daje za
mało i oni by dali dwa razy więcej i to każdemu dziecku bez wyjątku (czyli
najpierw krzyk, że absolutnie nie da się znaleźć 17 miliardów, ale sami teraz
by dali 40 miliardów). Mówi to ten sam rząd, za którego rodzice
niepełnosprawnych dzieci protestowali leżąc na korytarzach sejmu, a Tusk
twierdził, że nie może im zaoferować nawet złotówki.
Czy to jednak
możliwe, że rząd złożony z ludzi tak notorycznie i bezczelnie kłamiących
posunąłby się jednak do kłamstw w wyniku których kilka tysięcy Polaków, w
całkowitej ciszy i bez świadomości reszty społeczeństwa, straciłoby życie?
Książka Dmochowskiego dowodzi, że tak! Najprostszym dowodem jest zestawienie
komunikatów rządu, wedle których żadnego zagrożenia nie ma, a przypadki
zarażenia „świńską grypą” były sporadyczne i nieistotne, z oficjalnymi danymi
wysyłanymi za granicę, wedle których w Polsce panuje pandemia i wszystkie
próbki kontrolne stwierdzają obecność wirusa H1N1, podczas gdy szczepu
sezonowej grypy, która to wedle słów Kopacz miała być odpowiedzialna za
narastające w tamtym czasie zachorowania i zgony, nie stwierdzono!
Nie tylko nie
zakupiono szczepionek przeciw wirusowi, ale przez utwierdzanie środowisk
medycznych w przekonaniu, że pandemia do nas nie dotarła, praktycznie odbierano
lekarzom wszelkie szanse na prawidłowe rozpoznanie choroby. Podczas, gdy w
innych państwach Europy nakazano służbom medycznym traktować każdy przejaw
grypy jako potencjalnie ten pandemiczny, u nas lekarze zapewnieni przez rząd,
iż nie może to być H1N1, nie brali tej możliwości pod uwagę. Z tego też powodu
tysiące osób, które w czasie trwania światowej pandemii zmarło w Polsce w
wyniku nagłej zapaści zdrowotnej (charakterystyczne dla grypy H1N1 jest jej
nieprzewidywalność i możliwość gwałtownego pogorszenia się stanu osoby
zarażonej), nie zostało uznanych za ofiary wirusa!
Jest gorzej, niż
można by sądzić. Rząd PO nie tylko nie kupił szczepionek, twierdząc, że
pandemii nie ma, a w ogóle to szczepionki nie działają (kłamstwo!), nie tylko łgał
ludziom w żywe oczy, przekonując (i to skutecznie) lekarzy i media, że żadnych
zachorowań nie ma i być nie może, ale – co gorsza! – nabył też stare
szczepionki na grypę sezonową, które, wedle książki Dmochowskiego, tylko
naraziły szczepiących się na hospitalizację i zapalenie płuc (idzie zwłaszcza o
kobiety w ciąży i dzieci). Dlaczego narażono życie tysięcy ludzi po raz wtóry?
Czy nie ma to związku z kampanią firmy farmaceutycznej sprzedającej szczepionki
na grypę sezonową? Z kampanią, w której aktywnie uczestniczyła niejaka prof. Brydak –
odpowiedzialna z ramienia Ewy Kopacz za bezpieczeństwo epidemiologiczne Polski.
Dane przedstawione
w książce przerażają. Jeżeli to wszystko prawda, są ludzie, którzy mają krew na
rękach. I nikt o tym nie mówi. Zwłaszcza media.
Podaję link do
spotkania z autorem, na którym dość dobrze omówiono cały ten horror: https://www.youtube.com/watch?v=5rWsjEqbwMI