poniedziałek, 27 lipca 2015

Opium w rosole (wiekopomna opinia)


Przyznaję bez bicia, że nigdy nie czytałam nic Musierowicz. Tak samo ma się sprawa z "Opium...". Nie mogę jednak nie pozostawić dla potomności opinii wydanej przez moją najulubieńszą recenzentkę, czyli moją mamę, dla której tytuł ten był obowiązkową lekturą szkolną. Opinia ta traci nieco ze swej głębi, gdyż pozbawiona jest nagrania tonu głosu i grymasu twarzy, z którą została wyrażona, niemniej jej klarowność i treściwość nakazuje żałować, że nie potrafię ustawić na blogu migocącej, złotej czcionki, z jaką należałoby ją tu wpisać. A zatem, jak podsumować jedną z najsławniejszych powieści, której autorkę tytułuje się czasem polskim Proustem?

"Eeeeeee tam!"