wtorek, 6 sierpnia 2019

Wielkie małe książki


Grzegorz Leszczyński - Wielkie małe książki. Lektury dzieci. I nie tylko.
(Media Rodzina, 2015)

Chciałabym powiedzieć coś dobrego o tej książce, ale poza rozdziałem o poezji dziecięcej niemal nie było strony, która by mnie w jakiś sposób nie zirytowała. Rzucę luźną garść uwag:
- profersor wydziału polonistyki nie wie, co znaczy słowo "osławiony",
- kompletnie nie radzi sobie z czytaniem Biblii, ale czuje się upoważniony do uporczywego odnoszenia się do niej (że niby brzmi mądrzej?) i nie przyjdzie mu na myśl, że może błyskać jedynie ignorancją, nie erudycją,
- ma w nosie, jak niemoralną osobą jest Bauman i traktuje go jak niepodważalny autorytet,
- po wielokroć nie wie, o czym mówi, ale mówi (przykład - Luter chciał jedynie spokojnej, miłej dyskusji - no, panie profesorze uniwersytetu,  jak pan przeczyta chociażby "Lutra" Lisickiego, to chyba nie będzie pan mógł zasnąć przez miesiąc)...

Generalnie określiłabym książkę jako dyrdymały udające głębokie przemyślenia.

Smutne.