Honore de Balzac
– Eugenia Grandet
(wolnelektury.pl)
Eks-bednarz
Grandet jest bardzo bogaty i chorobliwie skąpy. Żałuje swym najbliższym nie
tylko pojedynczej świeczki, ale nawet nie pozwala ogrzewać starego domu, gdy
przychodzą przymrozki. Jego żona i córka przypominają niewolnice kornie
poddane rozkazom surowego pana. Pewnego dnia do smutnego domu, w którym pogoda
ducha nie zgasła zupełnie dzięki miłości matki i dziecka oraz zaprawionej w trudach niewdzięcznego życia wiernej służącej, przybywa młody, przystojny kuzyn, którego
ojciec właśnie się zastrzelił z powodu bankructwa. Łatwo się domyślić, że stary
Grandet nie przywita go chlebem i solą.
Współczuję
Wiktor Korzeniowskiemu, patrząc, ile klasyków musi czytać dla serwisu Wolne
Lektury. Nie wiem, jak on to robi, że jego głos
nie wyzbywa się entuzjazmu, nawet gdy przerabia coś tak skrajnie nudnego
jak „Narożne okno” Hoffmanna. (nie wiedzieć czemu to wyjątkowo smętne
opowiadanie, na które dziś nie znalazłby się wydawca, znajduje się w tomiku „Powieści
fantastyczne”). Cieszę się jednak, że to on był lektorem „Eugenii Grandet”, bo świetnie
spisał się, podkładając głos pod starego skąpca i tyrana rujnującego życie
swojej rodziny.
Przyznam, że
sięgam po Balzaca, myśląc głównie o formie – o elegancji języka i stylu. Autor
ma w swym dorobku rzeczy lepsze („Kuzynka Bietka”) i gorsze („Fałszywa
kochanica”), ale zgrabności stylistycznej nie można mu odmówić. ”Eugenia…” nie
jest zbyt długa, nie grzeszy egzaltacją ani nie irytuje cukierkowym finałem,
którego przez drobny moment można by się obawiać. Nie dam sobie ręki uciąć, jak
odebrałabym ją w wersji tradycyjnej, ale jako audiobook prezentuje się bardzo
dobrze. Można posłuchać.