sobota, 17 grudnia 2011

GIMP. Biblia



Jason van Gumster, Robert Shimonski – GIMP. Biblia
(Helion, Gliwice 2010)

Trudno mi jednoznacznie ocenić tę książkę. Z jednej strony, przydała mi się - dowiedziałam się paru nowych rzeczy o programie, który dotąd odkrywałam niemal wyłącznie samodzielnie metodą prób i błędów. Z drugiej, mogę jej wiele wytknąć.

Główną wadą tytułu jest to, że traktuje on o programie do obróbki grafiki, a mimo to pozbawiony jest kolorów. Mamy tu do czynienia z dużym nieporozumieniem, jeśli nie zwyczajnym nonsensem.

Autorzy nie mają talentu do przekazywania wiedzy. Mimo że posługują się prostym językiem, nagminnie wtrącając irytujące zwroty typu: „czyż to nie fajne?”, „fajną rzeczą jest to, że”, „ciekawą rzeczą jest to, że”, nie potrafią w sposób klarowny i banalny (jak to czynią niektórzy twórcy filmików instruktażowych) wyłożyć, o co im chodzi. Taki na przykład podrozdział o „ścieżkach” czy o filtrach tworzenia obrazów to niemal kpina, a jeśli ktoś chce, dajmy na to, dowiedzieć się, co to jest „szybka maska”, to niech lepiej poszuka odpowiedniego filmiku na YT – na pewno znajdzie tam tę banalną informację, w przeciwieństwie do książki, która choć stara się być jasna, zwięzła i przejrzysta, w wielu miejscach chybia celu.

Znalazłam również parę błędów w tekście, wliczając w to kilka zupełnie niezrozumiałych zdań (wina tłumacza? – trudno stwierdzić) i brak zgodności treści ze screenami lub z interfejsem w ogóle  (np. str. 321: „Poniżej pola Rozmiar znajduje się opcja Użyj edytora” – nie dość, że na screenie nic takiego nie ma, wcale nie mogę się doszukać wymienionej opcji w programie!). Dlaczego w rozdziale o rysowaniu autorzy wspominają o dodatku Gimp-Paint-Studio, czyli o pewnym zestawie predefiniowanych pędzli, a całkowicie ignorują prawdziwe rozszerzenie programu w pełnym znaczeniu słowa, jakim jest Gimp-Painter – tego też nie rozumiem.

Ponieważ z całej polskojęzycznej literatury miałam wybór jedynie między Biblią a nowym wydaniem „Praktycznych projektów” Gajdy (pozostałe polskie książki traktują jedynie o fotografii i tworzeniu stron www – małych ćwiczeń Gajdy i Oberlana nie liczę), zdecydowałam się na kompendium wiedzy zamiast prostych instrukcji, jak wykonać określone koncepty – chciałam bardziej zrozumieć sam program.

Pod wieloma względami srodze się zawiodłam. Niemal wszystko można było napisać klarowniej i rzetelniej - niemal wszystko jest tu do poprawy. Niemniej, poszerzyłam moją wiedzę na temat programu, dlatego nie jestem tak do końca rozczarowana. To nie jest bez reszty zła książka – po prostu mogłaby być (za takie pieniądze!) lepsza. I to się czuje.

Osobom kompletnie nie znającym GIMPa, szukającym konkretnych porad dotyczących obróbki zdjęć, radzę sięgnąć po „Praktyczne projekty”. Tym, którzy chcą lepiej zrozumieć program, pozostaje – z braku laku – Biblia. Przykładowe rozdziały obu książek można znaleźć na stronie wydawcy – doradzam, by zapoznać się z nimi przed zakupem.

* Ważna informacja - książka traktuje o wersji 2.6.11.

środa, 14 grudnia 2011

Kolejka książek


To tylko część z kolejki książek, które czekają sobie na regale. Prawdę mówiąc, w tym roku przeczytałam blisko 80 książek i zagrałam w wiele gier (patrz tutaj). Oby przyszły rok był tym, w którym w końcu zacznę być prawdziwie kreatywna. Bo na razie żyję mniej niż Sylwester Bonnard.