poniedziałek, 22 września 2014

Mój drugi blog

Uwielbiam dobre historie i sprawnie skonstruowane fabuły -  właśnie dlatego oprócz bloga książkowego prowadzę również blog o grach video.

Jeżeli z jakiegoś powodu wykreśliliście gry ze swojego życia, to nie dość, że pozbawiliście się tym samym wielu ciekawych historii, to jeszcze wyrzuciliście parę naprawdę wciągających... książek (!).

Dzisiejszy wpis (TUTAJ) dotyczy niemal dosłownie czytadła w wersji konsolowej - serdecznie zapraszam do sprawdzenia tej pozycji i odwiedzin bloga: http://omegalixir.blogspot.com


Święta nić hinduizmu


John L. Brockington - Święta nić hinduizmu. Hinduizm w jego ciągłości i różnorodności
(PAX, Warszawa 2010)

Książka zwięźle prezentuje historię powstania i rozwoju hinduizmu, łącznie z wyłonieniem się z niego odrębnych religii: buddyzmu i dżinizmu. Pokrótce przedstawione zostały również główne dogmaty poszczególnych szkół i sekt, a także sylwetki ich założycieli. Jeżeli jednak nigdy nie czytaliście nic o hinduizmie, nie wiem, czy powinniście zaczynać przygodę od tej pozycji – bardzo łatwo pogubić się w podobnych imionach i orientalnych terminach, a brak indeksu nie ułatwia sprawy. Trzeba też pamiętać, że jest to raczej zarys rozwoju religii i skrótowe naszkicowanie jej dziejów, a nie kompendium wiedzy, które ułatwiałoby orientowanie się w indyjskich mitach, kosmologii, itp. Niemniej, dla zainteresowanych tematem - lektura obowiązkowa.


Zagadką pozostaje, czemu istnieją dwie wersje okładki – z jednookim i dwuokim Ganeśą.

czwartek, 18 września 2014

Błądzenie pielgrzyma


C.S. Lewis – Błądzenie pielgrzyma
(Logos, 2012)

Lubię Lewisa, ale „Błądzenie pielgrzyma” czytało mi się nadzwyczaj ciężko. Logiczne wywody, które są u niego tak zgrabne, tutaj przybrały formę walca drogowego – czegoś ślamazarnego i nieznośnie ciężkiego. Spodziewałam się opowieści na miarę „Podziału ostatecznego”, a czuję się, jakbym przez pół dnia żuła suchy żwir. Tak, jest mi naprawdę fizycznie niedobrze. Najgorsze nie jest to, że rzecz jest trudna (autor sam wyjaśnia, o co mu chodzi), a to, że im dalej w tę opowieść, tym mniej chce się zrozumieć bohaterów, ich wywody oraz pojąć to, dlaczego niemal wszyscy mają potrzebę intonowania pieśni, które sprawiają wrażenie czystego bełkotu.



czwartek, 4 września 2014

Autopsja (audiobook)


Tess Gerritsen – Autopsja
(Albatros)

Ta książka powinna być opatrzona ogromnym napisem: „SZTAMPA”. Postaci, przebieg akcji, sama historia, dialogi – wszystko sprawia wrażenie jakby zostało wyjęte wprost z mocno przeciętnego serialu policyjnego typowej amerykańskiej produkcji telewizyjnej. Jeden z najnudniejszych, najbardziej irytujących (przez swą banalną, amerykańsko-telewizyjną typowość) audiobooków, jakich słuchałam. Do tego lektorka działała mi z lekka na nerwy (nikt jej nawet nie powiedział, jak się czyta „Richard Gere”).

Nic wartego uwagi.