wtorek, 30 października 2012

Kącik okładkowy - 2

Najwięcej okładkowych koszmarków przytrafia się książkom dla dzieci. "Księga dżungli" zbiera wyjątkowe duże żniwo. Największy grzech wydawców (oprócz niedoceniania dzieła Kiplinga i zatrudniania wyjątkowo miernych grafików, rzecz jasna) to bezczelne i zastanawiająco bezwstydne wzorowanie się/ściąganie/przerysowywanie/kopiowanie postaci z ekranizacji Disneya (która - nota bene - ma się tak do pierwowzoru jak pięść do oka). Mogłabym zaprezentować naprawdę sporą liczbę okładek, którymi skrzywdzono tę wspaniałą książkę, ale kącik ma służyć okładkom zdecydowanie wyróżniającym się, a nie tym ledwie miernym. Istnieją dwie takie okładki, które niewątpliwie zasługują na napiętnowanie.


Pomijam już bezwstydne kopiowanie z różnych kreskówek (choć te ptaszki a'la Disney rażą po oczach aż do bólu), bo to jest, niestety!, przywara większości okładek książek dla dzieci. Zastanawiające jest jednak, jak wiele osób w wydawnictwie musi cierpieć na postępującą ślepotę (bo brak gustu jest ewidentny), skoro wielki napis "Księga DŻUNGLI" nic a nic nie kłócił im się z tłem, które równie dobrze mogłoby służyć za alpejski krajobraz.

Ale i tak muszę przyznać, że dopiero druga okładka prawie wyrwała mnie z kapci.


Spójrzcie na tę minę! - do biednego miśka jeszcze nie dotarło - podobnie jak do szeregu osób zatrudnionych w wydawnictwie -  że to już nie są Chiny.

poniedziałek, 29 października 2012

Kącik okładkowy - 1


Rozpoczynam na blogu kącik okładkowy. Będę tu prezentować okładki, które wywarły na mnie jakieś szczególnie dobre wrażenie bądź - co bardziej prawdopodobne - które wyróżniają się zdecydowanie na niekorzyść.

W pierwszej odsłonie kącika pragnę przedstawić okładkę książki Keitha Sparrowa „Mega manga: Kompletny podręcznik rysowania mangi”. Godny uwagi jest bezwstyd samego autora, jak i ignorancja wydawców, którzy pozwalają, by marnowano papier na podobne potworki.



środa, 17 października 2012

Pisarze jednej książki



Olga Romańska – Malina – Pisarze jednej książki
(PWN, Warszawa; Bielsko-Biała, 2011)

Spodziewałam się czegoś innego po tej książce. Jest ona ni mniej, ni więcej tylko małym, niezbyt zgrabnym zbiorem „notek” prezentującym garstkę wybranych przez autorkę pisarzy, a nie – na co liczyłam – refleksją nad pozostawionymi przez nich dziełami. Chociaż autorka używa czasem słowa „refleksja”, w jej przypadku sprowadza się ona do podania jednego czy dwóch cytatów zaczerpniętych z tego-a-tego biografa, brak tu jakiejkolwiek analizy czy choćby zakreślenia przestrzeni rozważań. Czytałam „Boską komedię”, ale nie wiem, o czym traktują inne utwory Dantego, ani dlaczego właściwie są one nieznane. Jeżeli wszystkie książki Bułhakowa stoją na wysokim poziomie literackim, dlaczego nikt nie próbuje ich jakoś wypromować (i sprzedać), podczepiając się pod zawsze popularnego „Mistrza i Małgorzatę”? – takich właśnie rozważań oczekiwałam i na takie pytania liczyłam. Poza tym trochę to bez sensu poruszać przypadek Christiane F. (sama autorka przyznaje, że jej status jako pisarki jest mocno wątpliwy), natomiast zupełnie ignorować chociażby Joyce’a, który wydaje się być znanym znakomitej większości czytelników wyłącznie z jednej książki, a który wszak uważał – wbrew wielce nieprzychylnej recepcji – że stworzył coś o wiele lepszego od "Ulissesa". Dlaczego też przy wyjątkowo nieciekawej notce o Huxleyu nie ma ani słowa o bardzo prawdopodobnym splagiatowaniu powieści polskiego pisarza – Moczarskiego? Poza wszystkim wolałabym trochę więcej treści (albo chociaż zgrabniejszej, wygodniejszej oprawy), zamiast zdjęć zajmujących całą lub prawie całą stronę.

środa, 10 października 2012

Kolejka książek


Kilka z czekających na przeczytanie pozycji, które uzbierały się na półce. Nie wiem, o czym myślą ludzie, gdy fantazjują sobie, na co by wydali milion złotych wygranych w loterii, ale u mnie przede wszystkim pojawia się wyobrażenie wielkiej biblioteki.

poniedziałek, 8 października 2012

Podręcznik projektantów logo



Gareth Hardy – Podręcznik projektantów logo. Smashing magazine
(Helion, Gliwice 2012)

Sięgnęłam po tę książkę jako kompletny laik i... okazało się, że wcale takim laikiem nie jestem. Podręcznik nie zawiera bowiem niczego, na co nie wpadłby rozsądny człowiek, gdyby przyszło mu do głowy zaprojektować logo. Fakt, że nie każdy układ elementów graficznych dobrze się prezentuje, czy też to, że trzeba zastanowić się nad doborem kolorów, stanowczo nie są „poradami” wartymi 60 złotych. Jedną trzecią tekstu zajmuje prezentacja różnych logo, ale za te pieniądze wolałabym kupić album w całości im poświęcony. Nie mam pojęcia komu mogłaby się przydać ta książka.

Nie polecam.