Olga Rudnicka –
Zacisze 13
(Prószyński i
S-ka, 2009)
Jeżeli
dostawaliście za wypracowania w szkole maksymalnie tróję na szynach, a marzy
się Wam kariera pisarska, to prawdopodobnie Prószyński i S-ka to najlepszy
adres, pod jaki możecie uderzyć. Niektórzy określają styl tej powieści jako
grafomański, ale to spora przesada – grafoman mógłby nas zaskoczyć
ekscentryczną fantazją, liryczną melodramatycznością albo chociaż zalewem
pełnego ambicji ego. Tutaj mamy jedynie kiepskość. Proponuję dla eksperymentu
wziąć sobie jakieś dziełko Agaty Christie i porównać z Rudnicką - wówczas zobaczymy
banalnie proste zdania, które da się czytać, i banalnie proste zdania, których
nie da się czytać. Forma może być prosta, ale nie toporna, sucha, chrzęszcząca
w umyśle czytającego.
Niestety, nie
mogę powiedzieć, jak sprawa ma się z fabułą. Nie udało mi się przebrnąć przez
pierwsze strony tego literackiego żwiru.