Tony Buzan – Mapy twoich myśli
(Aha!, Łódź 2014)
Mapy myśli najprościej można
opisać jako sposób notowania przy użyciu minimalnej liczby słów połączonych z
kolorami i obrazkami. Wierzę, że ta metoda pomaga się uczyć, gdyż wiem, że mózg
najlepiej zapamiętuje nie rzeczy jako takie, ale ciągi skojarzeń między nimi.
Gdy więc chcemy np. zapamiętać dłuższy numer, powinniśmy skojarzyć go z jakimiś
rzeczami albo wręcz zastąpić liczby obrazami. Dodajmy do tego twórczy wysiłek,
a pamięć zacznie działać na zasadzie „dlaczego, robiąc notatkę, rysowałem akurat
kwiatek? A! No tak!”.
Gdybym była teraz w podstawówce
czy liceum, na pewno korzystałabym z tego sposobu notowania, zwłaszcza jeśli
idzie o robienie notatek z książek. Autor, twórca metody, odpływa jednak daleko
na falach optymizmu, uważając, że jego patent zrewolucjonizuje nie tylko system
nauczania, ale i cały świat w ogóle. Gruba przesada. Pomijając koszmarną wizję
przyszłego globalnego mózgu (!), wprost z taniego science-fiction, nie sądzę,
by ten wynalazek naprawdę sprawdzał się do autoanalizy czy prowadzenia
dziennika. Obrazki zamiast słów? Nie, dziękuję – cieszę się, że Lechoń pisał
swoje dzienniki tradycyjnie.
Nie przekonuje mnie też użycie
map myśli do tworzenia nowych koncepcji. Mam pewien pomysł, który chcę
rozwinąć, ale stworzenie mapy myśli nie dało wcale lepszych rezultatów od
spisania go w punktach na kartce – wręcz przeciwnie, wszystko, co już miałam,
powtórzyło się (a kartka zachowuje większą klarowność i może być również
odczytana przez innych). Wbrew zapewnieniom autora nie doświadczyłam
tryskających fontann pomysłów i nieograniczonych ciągów skojarzeń. Pomysł, dość
określony, ale pozostający w stagnacji, nie ruszył ani o milimetr. Może luźne,
niczym nieskrępowanie notowanie, mini burza mózgu, działa jedynie wtedy, kiedy
dobrze się nie wie, czego się chce? W takim razie mało to przydatne. Ogólnie
niewiele tu treści w zestawieniu z ceną książki, a i klarowności czasem brakuje.
Wolałabym, żeby poradnik pokazywał mi „jak”, a nie przekonywał co chwila, aż do
znudzenia, jak wspaniałe korzyści da mi dana metoda. Ogólnie tytuł
rozczarowuje.