wtorek, 9 sierpnia 2011

Dwa zbiorki esejów

Dzisiaj krótko o dwóch zbiorkach esejów: pierwszy jest zasadniczo nikomu do niczego nie potrzebny, drugi wręcz przeciwnie.



Anne Fadiman – Ex libris: wyznania czytelnika
(Znak, Kraków 2010)

Zbiór mniej lub bardziej autobiograficznych, przeintelektualizowanych wynurzeń autorki wywodzącej się z rodziny owładniętej istną manią przerastającą zwykłą bibliofilię. Można to podsumować jako nieco snobistyczne wspomnienia/przemyślenia wszystko wiedzącej i bardzo zadowolonej z siebie amerykańskiej feministki. Estetycznie wydana nuda w czystej formie. Nic godnego uwagi.



Grzegorz Górny – Między Matriksem a krucyfiksem
(W drodze, 2010)

O Grzegorzu Górnym już pisałam, że nie ma talentów eseistycznych Chestertona – nie znajdziemy u niego ani ciekawego stylu (pisze najprościej jak się da), pomysłowości, poczucia humoru, nie tworzy on zaskakujących puent tudzież nie rozpisuje się o paradoksach. Pisze jednak o rzeczach tak ważnych i mało znanych, że nie powinno się beztrosko omijać jego książek. Nie jest on wybitnym eseistą, ale pochwały godnym dziennikarzem – jednym z nielicznych, którzy zwracają uwagę na to, co istotne, a dla którego liczy się to, o czym reszta mediów zdała się z dawna zapomnieć: dążenie do prawdy. Jest to przykład pisania, w którym nic poza tą prawdą zdaje się nie liczyć, zatem nie ma co poszukiwać innych słów niż te najprostsze (nie znaczy to, że w dzieleniu się faktami brak tu osobistych refleksji). I takie pisanie – co może kogoś zaskoczyć – ma też swoją wadę: powoduje, że zbiorek chłonie się zbyt szybko, bo trudno się od niego oderwać.

Nie tak dobre jak „DemonPołudnia”, ale... niezwykle potrzebne.