Matt Alt - Czysty wymysł
(Znak, Kraków 2021)
Naprawdę nie chce mi się pisać o tej książce - okropnie mi się dłużyła i nic ciekawego nie wniosła.
W paru miejscach zirytowała jednak na tyle, że nie potrafię powstrzymać się od krótkiej notki.
A więc... Autor napisał o D.T. Suzukim, że przekształcił doktrynę buddyzmu zen "w
niezwiązane z konkretną religią metafizyczne narzędzie rozwoju
osobistego dobre dla wszystkich". Tymczasem Suzuki pisał otwarcie, że
Eucharystia ma tyle samo sensu, co kłanianie się liliom w ogrodzie.
Gratuluję Altowi riserczu.
Szkoda np. że nie sprawdził, jak dziękująca w ukłonach zużytemu
długopisowi Mari Kondo sprzedaje się (jako wizerunek) na Zachodzie, a
jaką rolę przyjęła w Japonii - czysty spektakl.
Niby też dostrzega ogrom dewiacji i ryzyko straszliwej przemocy przez
otchłanie takie jak 4chan, a z drugiej zdaje się podchodzić do tego
zdumiewająco pogodnie - a tam, że zboczenia i przemoc, ważne, że można
bezkarnie obrażać wszystkich i mieć tłum z widłami na zawołanie.
Zresztą - podobno - głowa mała, ile tłumacz musiał się napoprawiać nieścisłości.