wtorek, 25 sierpnia 2015

Idiotyzmy feminizmu


Magdalena Żuraw – Idiotyzmy feminizmu
(Fronda, Warszawa 2014)

„Czy słyszeli Państwo, by feministki opowiadały się przeciw wysokim podatkom nakładanym na państwo przez obywateli? I drugie pytanie: dlaczego ruch feministyczny wspiera partie lewicowe, które opowiadają się właśnie za wysokimi podatkami?”

Chesterton swego czasu świetnie podsumował feminizm, pisząc, że gdy kobieta usługuje swojemu mężowi, to jest niewolnicą, natomiast gdy usługuje kompletnie obcemu mężczyźnie, którego tytułuje szefem, to jest wyzwolona. Od tego czasu trochę się zmieniło. Oczywiście na gorsze, czego przykład podaje Magdalena Żuraw już we wstępie, przypominając jak to Holenderscy żołnierze ONZ-u, choć mieli przewagę liczebną, dopuścili w 1995 roku do wymordowania 8 tysięcy mężczyzn i chłopców przez Serbów bośniackich w Srebrenicy, nie tylko odstępując od walki, przyzwalając na tortury i grzebanie żywcem, ale także wydając tych, których mieli ochraniać. Niewątpliwie męstwa i męskości u Holendrów nie było, a zatem honoru i człowieczeństwa.

„(…) feminizm jest ideologią wyniszczającą także mężczyzn. Dla kobiety to o tyle istotne, że już niedługo zamiast ‘silnych męskich’ ramion będą na nie czekały jedynie nadgarstki czytelników ‘Gazety Wyborczej’ ”.

Książka składa się z króciutkich rozdziałów poruszających tematy takie jak „aborcja”, „prawa kobiet”, „ekofeminizm”, „antykoncepcja”, „nazwisko”, „koedukacja” czy „parytety”. Autorka nie rozwodzi się nad problemami, podaje rzecz krótko i szybko: z jednej strony feministyczny opis aborcji jako operacji szybkiego, czystej i przyjemnej, a zaraz za nim treściwa relacja ginekologa, który dokonywał tego zabiegu, który – choćby feministki nie wiem jak usiłowały to przemilczeć – polega na rozerwaniu płodu na strzępy i wyciąganiu z łona po kolei nóżek, rączek, jelit, serca, mózgu.

Ci, którzy feminizm w wykonaniu profesorki (!) Środy czy innej Szczuki albo Chutnik słusznie nazywają debilizmem, nie znajdą tu niczego, czego by już nie wiedzieli. Dla kogo więc jest ta książeczka? Feministki raczej po nią nie sięgną – to by wymagało woli poznania racji innych niż przenajświętsze i bezdyskusyjne dogmaty Wyborczej i TVN-u, innymi słowy: samodzielnego myślenia. Ale jeżeli żyjecie w ciągłym biegu i nie starcza Wam czasu, by nawet dostrzec, jak główne media obrażają Waszą inteligencję i godność, książka Żuraw może bardzo się Wam przydać jako dwuminutowe wstrzymywanie kroku na oddech – tlen dla mózgu.


Na koniec perełka autorstwa Sylwii Chutnik: „Dziecko jest przecież najstraszniejszym wynalazkiem patriarchatu, opresją kierowaną na aktywne politycznie kobiety w celu osłabienia ich zaangażowania”.