Magdalena Żuraw – Idiotyzmy
feminizmu
(Fronda, Warszawa 2014)
„Czy słyszeli Państwo, by
feministki opowiadały się przeciw wysokim podatkom nakładanym na państwo przez
obywateli? I drugie pytanie: dlaczego ruch feministyczny wspiera partie
lewicowe, które opowiadają się właśnie za wysokimi podatkami?”
Chesterton swego czasu świetnie podsumował
feminizm, pisząc, że gdy kobieta usługuje swojemu mężowi, to jest niewolnicą,
natomiast gdy usługuje kompletnie obcemu mężczyźnie, którego tytułuje szefem,
to jest wyzwolona. Od tego czasu trochę się zmieniło. Oczywiście na gorsze,
czego przykład podaje Magdalena Żuraw już we wstępie, przypominając jak to Holenderscy
żołnierze ONZ-u, choć mieli przewagę liczebną, dopuścili w 1995 roku do
wymordowania 8 tysięcy mężczyzn i chłopców przez Serbów bośniackich w
Srebrenicy, nie tylko odstępując od walki, przyzwalając na tortury i grzebanie
żywcem, ale także wydając tych, których mieli ochraniać. Niewątpliwie męstwa i
męskości u Holendrów nie było, a zatem honoru i człowieczeństwa.
„(…) feminizm jest ideologią
wyniszczającą także mężczyzn. Dla kobiety to o tyle istotne, że już niedługo
zamiast ‘silnych męskich’ ramion będą na nie czekały jedynie nadgarstki
czytelników ‘Gazety Wyborczej’ ”.
Książka składa się z króciutkich
rozdziałów poruszających tematy takie jak „aborcja”, „prawa kobiet”,
„ekofeminizm”, „antykoncepcja”, „nazwisko”, „koedukacja” czy „parytety”.
Autorka nie rozwodzi się nad problemami, podaje rzecz krótko i szybko: z jednej
strony feministyczny opis aborcji jako operacji szybkiego, czystej i przyjemnej,
a zaraz za nim treściwa relacja ginekologa, który dokonywał tego zabiegu, który
– choćby feministki nie wiem jak usiłowały to przemilczeć – polega na
rozerwaniu płodu na strzępy i wyciąganiu z łona po kolei nóżek, rączek, jelit,
serca, mózgu.
Ci, którzy feminizm w wykonaniu
profesorki (!) Środy czy innej Szczuki albo Chutnik słusznie nazywają
debilizmem, nie znajdą tu niczego, czego by już nie wiedzieli. Dla kogo więc
jest ta książeczka? Feministki raczej po nią nie sięgną – to by wymagało woli
poznania racji innych niż przenajświętsze i bezdyskusyjne dogmaty Wyborczej i
TVN-u, innymi słowy: samodzielnego myślenia. Ale jeżeli żyjecie w ciągłym biegu
i nie starcza Wam czasu, by nawet dostrzec, jak główne media obrażają Waszą
inteligencję i godność, książka Żuraw może bardzo się Wam przydać jako
dwuminutowe wstrzymywanie kroku na oddech – tlen dla mózgu.
Na koniec perełka autorstwa
Sylwii Chutnik: „Dziecko jest przecież najstraszniejszym wynalazkiem
patriarchatu, opresją kierowaną na aktywne politycznie kobiety w celu
osłabienia ich zaangażowania”.