Złota księga fantasy
(Prószyński i S-ka, 1999)
Nędza, panie, straszna nędza! W porównaniu z tym zbiorkiem, baśnie braci Grimm zrywają papę z dachu. Syrena na zawodach pływackich, gra w szachy z jednorożcem (i żłopanie piwa), z której absolutnie nic nie wynika, zwłoki olbrzyma na plaży, które zostają pocięte na kawałki (i tyle... Nic więcej się nie dzieje), nudny jak flaki z olejem mit o Lilith, Śmierć, która jako piękne dziewczę przychodzi na jeszcze nudniejszy bal i zostaje z gośćmi, mianując gospodynię nową Śmiercią, uch...
Reszty nie pamiętam, nie ma czego.
Nie warto nawet wypożyczać.