(M, 2013)
Specjalnie się nie zdziwiłam, gdy
nasza niemoralna (ochochochocho, jakie to śmieszne, gdy kilkulatek pyta o punkt
G i zastanawia się, czy jest gejem - zaraz potem nadamy kolejny materiał
opluwający polską historię, tradycję i kulturę, i wtedy dopiero będzie można
się pośmiać!) TVP wydała pieniądze na obrażający nas serial. To Polska jest
winna wojny, płeć nie ma znaczenia, więc niech mały Jasio, którego trzeba
pouczyć o stosowaniu prezerwatyw w wieku 9. lat (autentyczna propozycja z
programu minister do spraw równości w rządzie Tuska!) odkrywa w sobie lesbijkę
zamkniętą w ciele chłopczyka, a za Holocaust odpowiada chrześcijaństwo ze
świętym Pawłem (czyli dumnym ze swego pochodzenia Żydem) na czele (zaplanował
to wszystko z góry! No jasne!). To wszystko i tak stanowi maleńką kroplę w
ocenie skrajnych absurdów, jaki nas zalewa. Książka Lisickiego jest odpowiedzią na jedną z
wyżej wymienionych tez.
Zalew niewiarygodnych w swej
bezczelności i (niestety) skali oddziaływania kłamstw jest przytłaczający. Już
choćby pomysł że Apostołowie (sami Żydzi!) rozgłaszali antysemickie hasła jest
tak absurdalny, że zdroworozsądkowemu człowiekowi mózg może skręcić się w
kokardkę. A jednak takie i podobne im tezy są ochoczo propagowane i nagłaśniane
w mediach – krzyk i oburzenie zastępują logikę i trzeźwe myślenie, wpajając
całym masom biernych odbiorców medialnej papki, że u źródeł chrześcijaństwa (a
więc i całej cywilizacji!) nie stoi nauczanie Jezusa (nawet jeśli sprowadzimy
je do rozwodnionego humanizmu), ale kompletnie niczym nieuzasadniona nienawiść
do narodu żydowskiego (zapoczątkowana przez samych Żydów, lecz któż by się
przejmował drobiazgami takimi jak logika i fakty historyczne).
Z książki Lisickiego przeciętny
czytelnik dowie się sporo ciekawostek, jak choćby to, że dawni Żydzi nie tylko
głośno przyznawali się do zabicia Jezusa, ale i uznawali to za coś godnego
pochwały, czy też które fakty i dokumenty historyczne obalają absurdalne teorie o
rzekomym zmyśleniu całego procesu sądowego przez chrześcijan tudzież jak
przeraźliwie plączą się w wywodach różni oskarżyciele chrześcijaństwa,
pogrążając np. relacje świętego Jana jako niewarte zawierzenia, a zaraz
uznających jego własne słowa za najwiarygodniejsze dowody tez, które im są
wygodne. Autor wykazuje prosto i klarownie, że nie chodziło o „nieszczęśliwą
pomyłkę” i przypadkową śmierć (która jakoś tak sama z siebie wynikła), zaś
Izrael dawnych wieków nie może być przez historyków traktowany jako pokojowe
plemię, które mogłoby zawstydzić najbardziej wrażliwych mnichów buddyjskich
bojących się zdeptać najmniejszego nawet robaczka.
„Twierdzenie, że to dopiero
chrześcijanie, oddzielając to, co „ortodoksyjne”, od tego, co „heretyckie”,
wprowadzili przemoc do debaty religijnej, jest absurdalne. Podobnie jak niedorzeczna
jest wizja spokojnych, pokojowo nastawionych faryzeuszy. Gdyby tak było, nie
dałoby się zrozumieć, w jaki sposób z faryzeizmu wywodzili się zeloci. Nie,
skłonność do przemocy i gwałtu, gdy tylko służyło to ich celom, była
nieodłącznym elementem wewnątrzżydowskich sporów, a faryzeusze uczestniczyli w
nich z pełnym zaangażowaniem.”
„Jeśli Jezus, syn Ananiasza,
został wychłostany i wydany Rzymianom tylko dlatego, że przepowiadał upadek
miasta oraz świątyni, to o ileż bardziej prawdopodobne było to, że tragiczny
los dotknie Jezusa z Nazaretu, który nie tylko wieszczył kres świątyni, ale
kwestionował kult świątynny, mówił o wzniesieniu nowej świątyni, uczynił sobie
wrogów ze wszystkich najważniejszych grup żydowskich”.
Chciałabym powiedzieć, że warto przeczytać,
ale w nawałnicy kłamstw i przeinaczeń, które wypaczają kształt świata, podobne
pozycje zwyczajnie TRZEBA czytać.
*****
EDIT: Dla niezdecydowanych, czy warto sięgnąć - na YT ukazała się ROZMOWA Z AUTOREM O KSIĄŻCE.
*****
EDIT: Dla niezdecydowanych, czy warto sięgnąć - na YT ukazała się ROZMOWA Z AUTOREM O KSIĄŻCE.