Boris Akunin – Azazel
(Świat Książki)
Przyznaję, że gdybym miała
„Azazela” w tradycyjnej, książkowej formie, chyba bym nie zdzierżyła - po raz
kolejny - przygód Fandorina. Co prawda po straszliwym przeżywaniu wyjątkowo
banalnego tekstu Kossakowskiej („Jezioro kamiennej ciszy”), obawiałam się, że
Krzysztof Gosztyła znów odpłynie w „aktorstwo” (gram! Ja gram!), przez co nie
da się na poważnie wysłuchać przedstawianej nam historii, ale na szczęście
lektor aż tak się nie stara tym razem (może i dlatego, że pracuje na – bądź co
bądź – lepszym tekście), dzięki czemu „Azazel” – mimo że pozostaje jedynie na
poziomie niezłego technicznie czytadła (acz kompletny brak zaskakujących
zwrotów akcji doskwiera) – da się wysłuchać. No i Fandorin jest tu jeszcze
młodzieniaszkiem, zatem nie irytuje tak, jak w późniejszych powieściach.