piątek, 14 października 2011

Czyściciel




Paul Cleave – Czyściciel
(KDC, 2011)

Niestety, w powieści o seryjnym zabójcy nie ma tego, na co liczyłam – wciągającego śledztwa, zagadki, ani zaskakującego (rzekomo „przewrotnego”) finału. Jest za to wszystko, co sprawi, że książka dobrze się sprzeda – banalnie prosta forma, nieskomplikowana treść, akcja i brutalność, obowiązkowa polana seksualnym wyuzdaniem.

Gdybym musiała powiedzieć coś dobrego, to chyba to, że jak większość literatury masowej da się to to w sumie jakoś przeczytać. Ale naprawdę nie chcę polecać książki o miażdżeniu jąder. Nie jest bez znaczenia, co czytamy i oglądamy, tak jak nie jest bez znaczenia, czym się żywimy. Dlatego nie polecam.

Z takimi książkami jest dzisiaj tak, jak z horrorami – ja uwielbiam horrory, które straszą. Dzisiaj jednak przeważają horrory zwyczajnie obrzydliwe a nie straszne. Podobnie w książkach brutalność i seks zastępują całe napięcie i suspens. Niestety. Chciałby człowiek niepokojącą „Psychozę”, a ma banalnego „Czyściciela”.