wtorek, 27 września 2011

Malarz cieni



Esteban Martin – Malarz Cieni
(Albatros, Warszawa 2010)

Ta notka będzie krótka z prostego powodu – książka jest tak niepojęcie licha, że szkoda poświęcać jej jakąkolwiek uwagę. Sam pomysł fabuły – Picasso spotyka Kubę Rozpruwacza – już nasuwa przypuszczenia, że będzie to banalne powieścidło. Mimo wszystko nie spodziewałam się jednak podobnej literackiej miernoty. Trywialne prasowe notki albo nawet sprawozdania z zebrań kółek gospodyń wiejskich są pisane z większą werwą, wyczuciem, stylem i wyobraźnią niż ten gniot.

Dno i pięć metrów mułu.


P.S. Zastanawiało mnie, co za niedorzecznie niewyrobiony literacko wydawca zdecydowałby się wydać coś podobnego. Okładka zdradza ten sekret: autor ma własne wydawnictwo.