wtorek, 27 września 2011

Kwiat Śniegu i sekretny wachlarz



Lisa See – Kwiat Śniegu i sekretny wachlarz
(Świat Książki, Warszawa 2005)

Początkowo nie chciałam pisać notki o „Kwiecie Śniegu...”, ponieważ stan ducha, w którym czytałam tę książkę, sprawiał, że nic a nic nie obchodziła mnie jej treść (przyznaję, że mogło się na to również nałożyć znużenie fragmentami „Miłości Peonii”). Przecież jednak – powiedziałam sobie – jestem w stanie powiedzieć, czy coś jest dobrze wykonane, czy źle, nie włączając w to uczuć, dlatego też skupię się na technicznej stronie książki.

Pod tym względem jest to typowy bestseller – łatwy język, gładki styl i nieskomplikowana fabuła. Na pewno nie jest to wysublimowana powieść historyczna w stylu Sienkiewicza (a przecież on też tworzył literaturę masową!), lecz czytadło na wieczór (mimo wszystko lepsze niż suche, smętne i pozbawione polotu historyczne powieści Cornwella). Czuć, że dałoby się to napisać lepiej, zmyślniej, dodać nieco fantazji do opisów i samego języka, nadać mu choć trochę posmaku egzotyki... Ale typowy czytelnik bestsellerów będzie zachwycony.

Lepszy „Kwiat...” czy „MiłośćPeonii”? Nie dam rady ocenić – obie bowiem traktuję w kategorii „można przeczytać”. Z „Miłości...” dowiemy się więcej o obyczajach i wierzeniach dawnych Chińczyków, ale „Kwiat...” spodoba się bardziej tym, którzy nie lubią nadnaturalnych zdarzeń w fabule.

Lubisz czytać, ale ciężko Ci znaleźć coś naprawdę zajmującego? Powieści Lisy See pomogą uśmierzyć głód dobrej książki na dwa, trzy wieczory.

6/10