poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Nefrytowy różaniec



Boris Akunin - Nefrytowy Różaniec
(Świat Książki, Warszawa 2009)


Nie lubię "detektywa" Erasta Fandorina. Jest on dla mnie jeszcze mniej wiarygodną postacią niż detektyw Monk. Niesłychanie piękny (wszystko w nim jest doskonałe), znający techniki walki wojowników ninja (na szczęście nie jest niezwyciężony i czasem dostaje po głowie), a przy tym obarczony dwoma fenomenami:
- momentalnie przestaje się jąkać ilekroć odgrywa jakąś rolę (mistrz kamuflażu)
- ZAWSZE, absolutnie zawsze wygrywa w grach losowych.

Ciekawe, że sam określa te dwa zjawiska mianem "fenomenów", ale w zdarzenia nieprawdopodobne nie wierzy.

Tak więc nie lubię Fandorina (dlatego najbardziej podobał mi się "Walet Pikowy", gdzie nie jest on głównym bohaterem), ale w małych dawkach jego przygody są całkiem strawne. A właśnie z siedmiu krótkich opowiadań i trzech większych historii "Nefrytowy różaniec" się składa.

Trudno te historie uznać za szczególnie porywające, ale z racji sprawnej, gładkiej narracji całość czyta się całkiem przyjemnie.

Ciekawe, że kolejne historie nawiązują do wybranych przez autora pisarzy. Np. Sanyuutei Encho pozostawił nam po sobie wspaniałą "Dziwną historię o upiorach z latarnią w kształcie piwonii" (Wydawnictwo Literackie, Kraków 1981). Opowiadanie Akunina jemu poświęcone porusza wątki demonów japońskich właśnie. Z kolei opowiadanie nawiązującie do Patricii Highsmith - autorki "Znajomych z pociągu" - przedstawia podobną do jej książki historię.

Żadne z opowiadań nie jest jednak pastiszem (szkoda, to mogłoby być ciekawe), a raczej dzięki pewnym elementom nawiązuje do tego a nie innego pisarza.

Szkoda tylko, że Akunin pokusił się o wplecenie do jednej z historii Sherlocka Holmesa i jego wiernego pomocnika Watsona. Nic tak nie obniża wiarygodności jednej fikcyjnej postaci jak spotkanie z inną fikcyjną postacią - do tego ikoną! (Czy naprawdę wszyscy muszą się spotykać z Holmesem? Naprawdę?)
Mały minus dodaję za pannę Palmer (anagram Marple) - mdłą i najzupełniej niepotrzebną kalkę innej słynnej fikcyjnej postaci.

7-/10

---

Przeczytałam ostatnio także "Tajemnicę wilii" Doyle'a, "Morderstwo na polu golfowym" Christie oraz "Sprawę podmienionego zdjęcia" Gardnera. Gdybym miała z tych czterech kryminalnych książek (łącznie z Akuninem) wybrać tę najciekawszą, wskazałabym na "Sprawę...", ale wszystkie czytało mi się dobrze i każda warta jest polecenia na odprężający wieczór z książką.