sobota, 31 lipca 2010

Louis de Funes





*Patrick i Olivier de Funes - Louis de Funes: Nie mówcie o mnie za dużo
(Studio Emka, Warszawa 2007)


Zawsze wydawało mi się, że Louis de Funes ma zbyt dużo fantazji i temperamentu jak na Francuza. Dopiero dzięki jego biografiom dowiedziałam się, że choć uważał się za rasowego przedstawiciela swego kraju i kochał swą ojczyznę, to jednak w jego żyłach płynęła hiszpańska krew. Co ciekawe, jego matka nie tylko była do niego bardzo podobna z wyglądu, ale przejawiała despotyczno-choleryczną osobowość, którą ów wyśmienity aktor prezentował z takim wdziękiem, wcielając się chociażby w rolę żandarma Cruchot.

Chociaż Louis de Funes zawsze cieszył się u nas popularnością, poza puszczanymi w telewizji filmami (kiedyś emitowano je całkiem często) z jego udziałem, telewidz nie wiedział o nim nic więcej, poza tym tylko, co zobaczył w filmie. Nie było u nas biografii - ani pisanych, ani telewizyjnych. Raz jeden jedyny przed paru laty przypadkowo trafiłam na krótki film dokumentalny złożony ze wspomnień przyjaciół aktora. Był on o tyle ciekawy, że poruszał problem psychiki i złożonej osobowości de Funesa, podając fakty, z którymi nigdzie indziej się nie zetknęłam (np. jego zainteresowanie strukturą społeczności w królestwie owadów).

Niniejsza pozycja jest o tyle interesująca, że została napisana przez synów samego aktora, a opatrzona rodzinnymi zdjęciami. Tego typu biografie - spisywane przez krewnych - niosą obawę, że przemilcza się pewne zdarzenia i upiększa obraz zmarłego. W przypadku de Funesa trudno jednak byłoby doszukiwać się jakichś ciemniejszych plam na życiorysie - był to człowiek spokojny, szanujący tradycję rodzinne i prywatność. Kwestie religijności, tradycji, historii, miłości i cierpienia były dla niego absolutną świętością. Do tego nie był hulaką i nigdy nie robił niczego, co mogłoby przynieść mu wstyd (chociaż nie był pozbawiony temperamentu i zdarzały mu się krótkie napady furii).

Słowem - bardzo ciekawa pozycja dla fanów wielkiego aktora perfekcjonisty, a przy tym jedna z ciekawiej napisanych i zgrabnie opowiedzianych biografii w ogóle.
Warto!