(Amber, Warszawa 1999)
Z dorobku Orsona Scotta Carda znam tylko "Grę Endera" (o której muszę wreszcie zrobić osobny, nieco bardziej treściwy spis). Z "Mozaiką" zaś zetknęłam się trochę przypadkiem i szczerze mówiąc, podeszłam do niej bez większego entuzjazmu.
"Mozaika" to antologia opowiadań autora, z których jedno nosi w sobie znamienne podobieństwo do "Gry Endera"- jego najsławniejszej książki. Zbiorek reklamowany był jako zakup obowiązkowy dla fanów science-fiction, ale - co dziwne - żadne z opowiadań nie da się podciągnąć do tego gatunku. Ja sama większość zaliczyłabym do weird fiction i to nie najwyższej próby.
Jedynym opowiadaniem, które naprawdę mi się podobało była "Farma dla grubasów". Może trudno je uznać za zaskakujące, ale jego zwięzła forma i zgrabnie poprowadzona narracja potrafią przykuć uwagę. Sama historia również - mimo braku niespodziewanego rozwiązania - jest całkiem interesująca. Temu jednemu opowiadaniu przyznaję siódemkę z plusem. Reszta to ledwie piątki - ot, takie sobie opowieści, które szybko ulecą z pamięci.
"Mozaika" to antologia opowiadań autora, z których jedno nosi w sobie znamienne podobieństwo do "Gry Endera"- jego najsławniejszej książki. Zbiorek reklamowany był jako zakup obowiązkowy dla fanów science-fiction, ale - co dziwne - żadne z opowiadań nie da się podciągnąć do tego gatunku. Ja sama większość zaliczyłabym do weird fiction i to nie najwyższej próby.
Jedynym opowiadaniem, które naprawdę mi się podobało była "Farma dla grubasów". Może trudno je uznać za zaskakujące, ale jego zwięzła forma i zgrabnie poprowadzona narracja potrafią przykuć uwagę. Sama historia również - mimo braku niespodziewanego rozwiązania - jest całkiem interesująca. Temu jednemu opowiadaniu przyznaję siódemkę z plusem. Reszta to ledwie piątki - ot, takie sobie opowieści, które szybko ulecą z pamięci.