Sebastian Fitzek – Makabryczna gra
(G+J, Warszawa 2007)
Pierwsza książka Fitzka, jaką
przeczytałam, „Odłamek”, miała jedną z najbardziej żałośnie wydumanych i
skrajnie nierealistycznych intryg, z jakimi się zetknęłam. „Makabracznej gry” nie
czytało mi się lepiej. Wszystko tu jest tak niewiarygodnie ponaciągane, że
zupełnie niewymagający czytelnik, dla którego liczą się tylko zwroty akcji, a
nie logika i prawdopodobieństwo, będzie czuł się jak na rollercoasterze, bezmyślnie wyjąc z zachwytu. Ja niemal wyłam ze
złości. Zwłaszcza kiedy pani negocjator zaczęła szantażować mordercę pracującego
dla mafii - tutaj moja cierpliwość (niestety, czytałam całość za jednym
posiedzeniem) doszła do punktu, w którym miałam szczerą ochotę uderzyć parę
razy głową o stół. Pod koniec byłam tak zniesmaczona, że nawet skrajnie żenujący
hollywoodzki happy end nie mógł już
niczego pogorszyć.
Zanotować – nigdy więcej Fitzka!