sobota, 19 marca 2011

Szepty dzieci mgły

Trudi Canavan – Szepty dzieci mgły i inne opowiadania
(Galeria Książki, Kraków 2010)

Czytając tytułowe opowiadanie pani Canavan, przypomniałam sobie „Muchę” Kossakowskiej. Nie była to kompletna grafomania, ale tekst ten pozbawiony polotu i fantazji był tak wydumany a jednocześnie pusty w treści i tak suchy kompozycyjnie, że do dziś nie mogę się nadziwić, jakim cudem „Mucha” otrzymała jakieś tam nagrody, otwierając tym samym drogę do kariery autorki.

Podobne uczucia miałam przy „Szeptach...” – trudno mi uwierzyć, że tak nieciekawy, oschły stylistycznie i banalny treściowo tekst mógł zostać ogłoszony najlepszym opowiadaniem fantasy w 1999 roku! Konkurencja musiała być żenująca!

Po drugim opowiadaniu o tytule „Szalony uczeń” nie spodziewałam się już naprawdę dobrego stylu (co najwyżej poprawnego układania zdań) ani przesyconej emocjami treści, ale oczekiwałam, że autorka przynajmniej spróbuje uniknąć banalnego i przewidywalnego zakończenia. Zawiodłam się.

Trzy pozostałe można skwitować jedynie obojętnym wzruszeniem ramion – takie robią wrażenie!

Szkoda czasu i pieniędzy.