piątek, 29 października 2010

Crystal

Virginia Andrews - Crystal
(Pocket Books, 1999)


Pamiętam, jak przed wieloma laty furorę robił film "Kwiaty na poddaszu" na podstawie powieści Andrews. To był jeden z tych filmów, które trzeba było obejrzeć. A że byłam dzieckiem, które uwielbiało "Opowieści z krypty", a "Kwiaty..." leżały sobie w dziale horrory, i ja go obejrzałam. Za wiele z niego nie zrozumiałam, bo a) byłam o wiele za młoda, b) reżyser powyrzucał co ważniejsze wątki książki. O tej zaś było głośno, bo opowiadała nie tylko o znęcaniu się nad dziećmi zamkniętymi na strychu, ale i o kazirodczym związku dwojga z nich.

"Crystal" znajdowała się w komplecie książek, które kupiłam na Allegro. A sięgnęłam po nią tylko dlatego, że już od lat nie przeczytałam niczego w całości po angielsku i zwyczajnie byłam ciekawa, jak sobie poradzę.

To typowa literatura amerykańska - język prosty do niemożliwości, wszystko wyłożone na talerzu, postacie z głębią kałuży błota... Wyobrażam sobie, że gdy jeden z bohaterów mówi: "Wszyscy jesteśmy sierotami" (powieść opowiada o adoptowanej sierocie), czytelniczki Andrews niemal mdleją z zachwytu.

Nie polecam. I tyle.