Maurice Leblanc - Arsene Lupin kontra Sherlock Holmes
(Interpress, Warszawa 1992)
W oryginale książka ta nazywa się "Arsene Lupin kontra Herlock Sholmes", przeciwnikami słynnego włamywacza dżentelmena nie są bowiem Holmes i Watson, lecz ich mierne parodie (lekarz, który nie wie, że złamał rękę...).
Z przykrością stwierdzam, że jest to jedna z nudniejszych książek, z jakimi kiedykolwiek się zetknęłam. Dowolna historia Doyle'a (nawet niezbyt ciekawy "Znak czterech") w porównaniu z dziełem Leblanca to czysta poezja. Tania sensacja (w sensie "powieść sensacyjna") to adekwatne dla tego tytułu określenie - mnóstwo akcji, kiepski, niemal prostacki styl, zupełnie wyprane z osobowości postacie i żadnej treści.
4/10