poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Czy Jezus jest Bogiem? Od judaizmu do chrześcijaństwa


Paweł Lisicki – Czy Jezus jest Bogiem? Od judaizmu do chrześcijaństwa
(M, 2014)

„Wczesna wiara w boskość Jezusa, wiara pierwszych, żydowskich uczniów mówiących po aramejsku, czyni niezwykle prawdopodobną tezę, która w oczach wielu współczesnych krytyków pojawia się jedynie jako nocny koszmar lub przeżytek zaprzeszłej epoki, a mianowicie, że ewangeliści mówili prawdę”.

Tym razem Lisicki rozprawia się z kłamstwami tak zwanych naukowców, poświęcających życie na dowiedzenie, że Jezus na pewno nie uważał się za Boga, i że wiara ta została wymyślona dużo, dużo później, najpewniej pod wpływem pogańskim. Nie waham się używać słowa „kłamstwa”, ponieważ tylko naprawdę bezczelny kłamca bierze tekst źródłowy, świadomie usuwa zeń WSZYSTKIE sprzeczne z jego własną tezą fragmenty, nie podając żadnych logicznych wyjaśnień swojego postępku, a następnie ów całkowicie okaleczony, fragmentaryczny i nielogiczny tekst przedstawia jako niezbity dowód oszustwa Kościoła. Przeraża fakt, że tacy ludzie zdobywają majątek i uznanie jako wybitni naukowcy!

Lisicki nie tylko robi to, czego ci rzekomi naukowcy nie potrafią, a zatem czyta Ewangelię bez nożyczek i wykreślacza, ale wskazuje też na dowody historyczne, potwierdzające prawdziwość tekstu, jak choćby na fakt, że – czego za nic nie chcą dostrzec ci, których prace ośmiesza, obnażając ich uprzedzenia – pierwsi chrześcijanie byli okrutnie prześladowani przez Żydów i tylko Żydów. Dlaczego Rzymianie nie widzieli w nich zagrożenia? A jeśli chrześcijanie nie głosili czegoś, w czym Żydzi widzieli niebezpieczeństwo dla wiary Izraela (przecież w żadnym razie nie przejmowaliby się poganami!), dlaczego nie dawali im spokoju i starali się zdusić wyznawanie Chrystusa w zarodku?

Świadectwa historyczne są niewygodne, a wręcz miażdżące dla chcących pozbawić Jezusa świadomości Boskości, i Lisicki odwalił kawał solidnej roboty, szczegółowo wykazując głęboką nielogiczność i żenujący fałsz ich twierdzeń. Warto przeczytać chociażby dlatego, by przyjrzeć się z bliska, jak „naukowcy” manipulują źródłami i jak wiele faktów są skłonni przemilczeć i zignorować dla własnych korzyści.


Polecam!