Antoni Gołubiew – Największa przygoda mego życia. Lata nad Bolesławem Chrobrym
(Znak, Kraków 1981)
„Nie chcę tu nadużywać wielkich
słów, lecz samotność pisarza jest chyba jedną z większych samotności na
świecie; jeśli nie liczyć intymnego obcowania z tworzonymi przezeń osobami,
którym – i w tym nie ma chyba żadnej przesady – oddaje on najlepszą cząstkę
siebie”.
„Prawdziwe natchnienie to dojrzenie i ukazanie – tylko to! Na jakiej się
drodze je odnajdzie – mozolnego trudu czy radosnego olśnienia – jest sprawą
właściwie obojętną”.
„Bolesław Chrobry” Gołubiewa był
swego czasu niezwykle popularną serią książek opowiadającą bardziej o
kształtowaniu się państwa polskiego i rozwijaniu poczucia wspólnoty,
narodowości, niż – jak sugerowałby tytuł – o jednym z dawnych władców naszego
kraju. Ponoć siła oddziaływania kilkutomowej, nigdy definitywnie niezakończonej
powieści była przez kilka pierwszych lat powojennych nieporównywalna z żadną inną powieścią
historyczną tego okresu. Propaganda polityczna lat 50. odniosła jednak sukces i
dziś Gołubiew jest pisarzem praktycznie zapomnianym, a dzieło jego życia kurzy
się i marnieje na bibliotecznych półkach.
„Największa przygoda...” to
biograficzne wyznania pisarza poświęcone „Bolesławowi...” – jego genezie,
rozwojowi pomysłu, zmianom w świadomości autora, który dopiero z czasem
zrozumiał, jaką problematykę pragnie zgłębić i wyłożyć, co chce przekazać
czytelnikom i czego pragnie poszukiwać.
Nieznajomość „Bolesława...” może
utrudniać nieco czytanie, gdyż autor poświęca wiele miejsca bohaterom, ich
postępowaniu, relacjom, uczuciom i zmianom, jakich dokonywał - także już po
ukazaniu się książek drukiem. Ponieważ nie znam dzieła życia Gołubiewa,
najciekawsze były dla mnie fragmenty opisujące problematykę utworu, która z
wolna wyłaniała się niby z oparów mgły w umyśle twórcy, a także jego
odpowiedzi na często niesprawiedliwą i zaskakująco chybioną krytykę powieści.
Pisanie to samotność, intymność i
dogłębnie przeżywane emocje, których właściwie nie sposób przekazać komuś, kto
sam nie przeżył mąk i rozkoszy procesu twórczego. Możliwe jednak, że refleksje
Gołubiewa pozwolą czytelnikowi choć odrobinę zrozumieć, jak to się dzieje, że
człowiek tak dogłębnie poświęca się pewnej historii, którą snują jego umysł i
serce.