czwartek, 18 września 2014

Błądzenie pielgrzyma


C.S. Lewis – Błądzenie pielgrzyma
(Logos, 2012)

Lubię Lewisa, ale „Błądzenie pielgrzyma” czytało mi się nadzwyczaj ciężko. Logiczne wywody, które są u niego tak zgrabne, tutaj przybrały formę walca drogowego – czegoś ślamazarnego i nieznośnie ciężkiego. Spodziewałam się opowieści na miarę „Podziału ostatecznego”, a czuję się, jakbym przez pół dnia żuła suchy żwir. Tak, jest mi naprawdę fizycznie niedobrze. Najgorsze nie jest to, że rzecz jest trudna (autor sam wyjaśnia, o co mu chodzi), a to, że im dalej w tę opowieść, tym mniej chce się zrozumieć bohaterów, ich wywody oraz pojąć to, dlaczego niemal wszyscy mają potrzebę intonowania pieśni, które sprawiają wrażenie czystego bełkotu.