Joe Alex –
Jesteś tylko diabłem
(Wydawnictwo
Dolnośląskie, Wrocław 2011)
Mama
powiedziała mi, że książki podpisywane pseudonimem Joe Alex sprzedawały się
rewelacyjnie jako że stanowiły „powiew Zachodu” w szarych, ciężkich czasach.
Rzeczywiście – tylko ciężkie czasy mogą usprawiedliwić wydanie podobnego
farfocla.
Główny bohater
jest bogatym i nieprzyzwoicie nudnym autorem kryminałów, który nie lubi ich
pisać, podobnie jak nie lubi za bardzo rozwiązywać zagadek kryminalnych, ale
nie jego wina, że jest tak genialny iż – mimo woli – osiągnął mistrzostwo obu
fachów: literackiego i detektywistycznego. W ogóle to jest szalenie
nieszczęśliwy, bo jego ukochana - ponętna Karolina, piękna archeolog, z którą
miał się wylegiwać na greckiej plaży, nie uważa jego „zawodu” za rzecz godną
statecznego mężczyzny. Och, cóż za życiowe udręki!
Żeby było
gorzej, jest to postać opisywana na poważnie i bez szczypty humoru. Sam tekst
jest zaś tak drętwy, że niemal coś chrzęściło mi w oczach, gdy przesuwałam wzrokiem
po kolejnych linijkach. Rozwiązanie w gruncie rzeczy banalne, a zagadka
zamkniętego pokoju rozwiązana – jak to bywa – w najprostszy możliwy sposób
(tak! Drugi klucz! Cóż za zaskoczenie!).
Jeden z
najgorszych kryminałów, jakie czytałam. Nie polecam.