Przeczytałam wstęp.
Skoro autorka nie wie nawet tyle, że joga jest techniką okultystyczną
(jogin ma w Indiach renomę/statut czarownika - polecam też sprawdzić zabawny filmik "Gandhi goes to yoga class" na YT - odrobinę
wulgarny, ale dobrze pokazujący głupotę "białych"), a jednocześnie
twierdzi, że "Droga artysty" zmieni mi umysł w dokładnie TEN SAM sposób
(przemiana jaźni), to naprawdę nie chcę czytać dalej...
Gadanie, że "bóg" Ci pomoże, przy czym ów "bóg" nie jest bogiem
tylko.... kosmicznym prądem elektrycznym (!) o magicznych
właściwościach, to straszliwy bełkot, jeśli nie celowe pranie mózgu...
Naprawdę nie tego się spodziewałam po rzekomym poradniku pracy twórczej.