sobota, 26 listopada 2011

Podział ostateczny



C.S. Lewis - Podział ostateczny
(Media Rodzina, Poznań 2009)

Lewis napisał "Opowieści z Narnii", aby przybliżyć dzieciom chrześcijaństwo. I choć może zamiana Jezusa Chrystusa w lwa Aslana i otoczenie go jednorożcami i centaurami nie jest aż tak oszałamiająco pomysłowe i zachwycające, to jednak autorowi udało się doskonale przedstawić wszystkie najistotniejsze kwestie i problemy, które zamierzał poruszyć, przekazując je w sposób jasny, zwięzły i klarowny. Dla starszych czytelników stworzył zaś takie historie jak: „Trylogię kosmiczną” (jej drugą część ceniła sobie wspaniała badaczka i popularyzatorka Pisma Świętego – Anna Świderkówna, której książki z serca wszystkim polecam, a szczególnie arcyciekawy i zajmujący cykl „Rozmowy o Biblii”), „Listy starego diabła do młodego”, czy właśnie „Podział ostateczny” (tytuł oryginalny: „The Great Divorce” nawiązuje do „Zaślubin nieba i piekła” Blake’a).

Książka przedstawia alegoryczną wyprawę z piekła do nieba, która dla niektórych okazuje się być, niestety, podróżą tam i z powrotem. Nie jest to w żadnym razie wizja kształtu życia pozagrobowego, ale zachęta do spojrzenia na swą ziemską, codzienną egzystencję z nowym, trzeźwiejszym spojrzeniem. Ta krótka, prosto opisana i zwięzła historia ma nas przekonać, że piekłem jest nasze zbytnie przejmowanie się nami samymi – zniewalanie umysłu naszymi własnymi poglądami na rzeczywistość i nie liczenie się z realnym kształtem istoty rzeczy w imię samej wolności posiadania poglądów tudzież brak zdroworozsądkowego osądu, co jest wszak jedynie parodią wolności myślenia (wolimy myśleć po swojemu, niż odkryć Prawdę), czy bezkrytyczne relatywizowanie wszystkiego, tylko dlatego, że jest to modne i materialnie opłacalne, innymi słowy: zamknięcie się i duszenie we własnej, ciasnej, „jedynej słusznej” wizji świata, sprawiedliwości i szczęścia, z której nie chcemy rezygnować nawet za cenę cierpienia.

„Piekło jest stanem umysłu. Nie mógłbyś powiedzieć nic bardziej zgodnego z prawdą. Każdy stan umysłu pozostawiony sam sobie, każde zamknięcie się stworzenia w lochach własnego umysłu zmienia się w końcu w Piekło. Ale Niebo nie jest stanem umysłu. Niebo jest samą rzeczywistością”.

Gdyby taką historię napisał Chesterton (to jego książka zresztą zmieniła spojrzenie Lewisa na chrześcijaństwo i przyczyniła się do jego nawrócenia), byłaby ona pełna liryzmu, melodramatyzmu i niepowtarzalnego humoru. U Lewisa mamy zaś niemal skrajną prostotę wyrazu i zwięzłość. Można powiedzieć, że Chestertona czyta się z wielu powodów – poza treścią jeszcze dla stylu, fantazji, pomysłów, żartów, genialnych spostrzeżeń, ripost i porównań... Lewisa czyta się w zasadzie wyłącznie dla słuszności jego argumentów („Chrześcijaństwo po prostu”!) i – jedynie od czasu do czasu – pomysłów fabularnych. Na pewno warto sięgnąć po „Podział ostateczny”, ale jeszcze lepiej po „Listy starego diabła do młodego”.