środa, 28 kwietnia 2010

Kod Edy Vinci







A.R.R.R. ROBERTS jako DON BRINE - KOD EDY VINCI

(Zysk i S-ka , Listopad 2005)



Ta mała książeczka nie tylko bezceremonialnie miażdży bestseller Browna, obnażając całą nieprzebraną absurdalność znanego tytułu i naśladując „geniusz” autora, czyli zdolność do dorabiania filozofii i teorii spiskowych do absolutnie każdej rzeczy (co dane jest prawie każdej istocie ludzkiej o ilorazie inteligencji na poziomie wykrywalności) przy jednoczesnym szafowaniu rzekomą erudycją, ale zapewnia też przednią rozrywkę na nudny wieczór.


Bardzo dowcipna, lekka i sympatyczna lektura, którą szczerze polecam!



Pozwolę sobie przytoczyć mały fragment:

„Tash bez słowa pokazał na ścianę muzeum. Konający człowiek własną krwią napisał jedno zdanie rozchlapanymi czerwonymi literami. Testament niemetaforycznie napisany krwią:


KOŚCIÓŁ KATHOLICKI KAZAŁ MNIE ZABIĆ!


Donglan przez długą chwilę wpatrywał się w tajemniczy komunikat.

-Dlatego pana wezwaliśmy o takiej godzinie, doktorze - wyjaśnił Tash. - Z powodu tego tajemniczego zdania.

-To może być anagram - powiedział Robert.

-Przyszło nam to do głowy - odparł Tash.”


7+/10